piątek, 10 grudnia 2010

NUDA

 Dopada mnie totalny tumiwisizm co niestety odbija się na moim blogu. Po prostu rutyna mnie zabija. Ciągle kursuję pomiędzy biurem, a pracownią i ani tu ani tu nie robię nic dobrze. W dodatku Święta idą więc i w domu sajgon zwłaszcza że mój małżonek Wigilię i pierwszy dzień Świąt  spędza w pracy, a co za tym idzie całe przygotowania plus pilnowanie młodego spada na mnie.
Chyba czas wprowadzić grafik. Tyle tylko, że jak jestem w pracowni to ciągle wiszę na telefonie, bo bez przerwy ktoś coś ode mnie chce. KOSZMAR.

1 komentarz: